Nieświadomi uczestnicy miejskiego spektaklu
Codziennie, niemal bezwiednie, stajemy się aktorami w przedstawieniu, którego scenografię zaprojektował ktoś przed nami. Wychodzimy z bloku i już na etapie klatki schodowej zaczyna się gra przestrzeni. Dlaczego w jednych miejscach czujemy się swobodnie, a w innych mamy ochotę jak najszybciej uciec? Projektowanie przestrzeni publicznych to coś więcej niż układanie kostki brukowej – to sztuka kształtowania ludzkich zachowań.
W Gdańsku na Długim Targu, pomimo tłumów turystów, zawsze znajdzie się miejsce, gdzie można przystanąć i poczuć klimat miasta. To zasługa przemyślanej szarości granitowych płyt, odpowiedniej szerokości chodników i charakterystycznych kamienic tworzących naturalną scenografię. Tymczasem wiele nowych osiedli przypomina raczej labirynty z betonu, gdzie nawet listonosz gubi drogę.
Ławka, która zmienia sąsiedztwo
W Niemczech przeprowadzono ciekawy eksperyment. W trzech podobnych dzielnicach postawiono ławki: w pierwszej – standardowe, w drugiej – wygodniejsze z oparciem, w trzeciej – ławki połączone ze stolikami. Po roku okazało się, że w trzeciej dzielnicy sąsiedzi znacznie częściej się witają i rozmawiają. Tak działa magia drobnych detali.
Polskie miasta powoli zaczynają rozumieć tę zależność. W Poznaniu przy ul. Półwiejskiej zamontowano niedawno ławki z wbudowanymi stolikami do gry w szachy. Efekt? Miejsce tętni życiem od rana do wieczora. Starszy pan uczy wnuczka zasad gry, studenci przegadują przerwy między zajęciami, a przechodnie mimowolnie zatrzymują się, by obejrzeć partyjkę.
Interwencja | Miejsce | Efekt społeczny |
---|---|---|
Dodanie ławek z oparciem | Rynek w Lublinie | Wzrost czasu spędzanego na rynku o 40% |
Montaż stojaków na rowery | Ulica Floriańska w Krakowie | 15% wzrost liczby osób dojeżdżających na stare miasto |
Zdjęcie płotu wokół skweru | Osiedle Przyjaźni w Warszawie | 3-krotny wzrost liczby użytkowników przestrzeni |
Architektoniczny apartheid
Niestety, współczesne trendy urbanistyczne często dzielą, zamiast łączyć. Wysokie płoty wokół osiedli, ławki z podłokietnikami uniemożliwiające leżenie, fontanny, do których nie można wejść – to wszystko sygnały: nie jesteś mile widziany. W Łodzi na jednym z nowych osiedli posunięto się nawet do zamontowania specjalnych urządzeń emitujących dźwięki o wysokiej częstotliwości, słyszalne tylko przez młodych ludzi.
– To architektura strachu – mówi dr Hanna Podgórska, socjolog miasta z Uniwersytetu Warszawskiego. – Zamiast rozwiązywać problemy społeczne, próbuje się je po prostu przesunąć gdzie indziej. Efekt jest odwrotny do zamierzonego – takie miejsca stają się jeszcze bardziej nieprzyjazne.
Zielone recepty na miejskie bolączki
Kopenhaga pokazuje, jak można inaczej. Tamtejsze pocket parks – małe, zielone enklawy pomiędzy budynkami – stały się antidotum na stres miejskiego życia. Wystarczy 200 m² trawy, kilka drzew i ławka, by stworzyć miejsce odpoczynku. Co ważne, większość tych projektów powstaje przy aktywnym udziale mieszkańców.
W Polsce też pojawiają się dobre przykłady. Wrocławski program Zielone podwórka zaowocował przemianą ponad 100 zaniedbanych przestrzeni w tętniące życiem miejsca spotkań. – Najważniejsze było usłyszeć, czego naprawdę potrzebują ludzie – mówi Anna Kowalska, koordynatorka projektu. – Czasem wystarczyła wiata na rowery, innym razem grządka z ziołami.
Krótka lista miejsc wartych odwiedzenia:
- Bulwary nad Wisłą w Warszawie – przykład udanej rewitalizacji
- Park Krakowski we Lwowie – mistrzowskie połączenie zieleni i architektury
- Dzielnica Kazimierz w Krakowie – jak historia może współgrać ze współczesnością
Przestrzeń publiczna to nie tylko tło naszego życia – to aktywny uczestnik codziennych wyborów. Kiedy następnym razem wybierzesz drogę na skróty przez park zamiast wzdłuż ruchliwej ulicy, zatrzymasz się przy fontannie albo unikniesz jakiegoś przejścia podziemnego, pomyśl – to nie Ty podejmujesz tę decyzję. Przynajmniej nie do końca. Zrobił to za Ciebie architekt, urbanista lub deweloper, który zaprojektował tę przestrzeń.
Może warto zacząć bardziej świadomie patrzeć na otaczającą nas architekturę? Zwracać uwagę na to, jak przestrzeń wpływa na nasze zachowania i nastroje. A gdy następnym razem w urzędzie miasta będą konsultacje społeczne dotyczące nowego placu czy parku – pojawić się i zabrać głos. Bo dobra przestrzeń publiczna nie bierze się znikąd. To efekt naszych wspólnych wyborów.